Mamo, a dlaczego ten makaron jest czarny?
Bo jest barwiony atramentem kałamarnicy :)
No i tak to się zaczęło, a raczej kilka tygodni wcześniej, gdy takowy makaron wylądował w moim sklepowym koszyku, a potem został wrzucony do szafki i zapomniany.
No tak już nieraz mam, że kupię jakiś produkt, z myślą o tym, że coś z niego zrobię zaraz na drugi dzień, po czym o nim zapominam ;)
Ale nie ma tego złego, bo przez to moja spiżarnia jest całkiem nieźle zaopatrzona ;)
Wracając do makaronu, zapraszam na całkiem smaczny obiad, lub jak kto woli kolację.
SKŁADNIKI:
200 g makaronu z dodatkiem atramentu kałamarnicy
8-10 pomidorków koktajlowych
kilka zielonych oliwek
1 puszka tuńczyka w sosie własnym (w kawałkach)
1 łyżka oliwy
2-3 łyżki passaty pomidorowej
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
natka pietruszki
A jak to zrobić:
Makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu.
Pomidorki sparzyć, obrać ze skórki i pokroić na ćwiartki.
Na patelni rozgrzać oliwę, dodać passatę, pomidorki i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Smażyć 10 minut, aż delikatnie zmiękną.
Dodać pokrojone na pół oliwki, kawałki tuńczyka, doprawić solą i pieprzem, delikatnie mieszając, aby ryba zbytnio się nie rozpadła.
Na talerzu ułożyć porcję makaronu i sosu, posypać natką pietruszki.
Podawać bezpośrednio po przygotowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz