Ten deser chodził za mną od roku :)
O przepisie wspomniała mi pewna kobieta, tyle że wtedy o truskawkach można już było tylko pomarzyć.
I tak od czasu do czasu, jawił mi się w mojej wyobraźni
Aż do dzisiaj.
Robiąc zakupy, krzątając się w sektorze z owocami, poczułam cudny zapach truskawek.
Sięgnęłam po nie i nie zgadniecie o czym pomyślałam ;)
Idealna nagroda, po ciężkim dniu pracy.
SKŁADNIKI:
na 2 porcje
8-10 truskawek pokrojonych na ćwiartki
2 żółtka
1/2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
2 łyżki cukru brązowego
A jak to zrobić:
Umyte i pokrojone truskawki ułożyć w naczynkach do zapiekania.
Żółtka ubić z cukrami na puszystą i jasną masę (kogel-mogel).
Truskawki zalać przygotowaną masą i zapiekać 10 minut, w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (do lekkiego zarumienienia się wierzchu deseru).
Podawać bezpośrednio po przygotowaniu.
Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ale jeszcze lepiej smakuje. Polecam :)
UsuńCoś pysznego :) W zeszłym roku dość często u mnie gościł ten deser :)
OdpowiedzUsuńNiebo w gębie :-) Myślę, że u mnie też często będzie gościł, wszak sezon na truskawki dopiero przed nami :-D
UsuńJeszcze nigdy nie jadłam koglu-moglu zapiekanego, ale twój tak ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJa też w tej wersji nigdy wcześniej go nie jadłam :-) To moja pierwsza próba, jak najbardziej udana i zapewne nie ostatnia :-D
UsuńTen deser to obłęd i rozpusta :)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :-P
Usuń