Święta, święta i po świętach.
Wena na gotowanie, została zaćmiona przez przeziębienie.
Męczący kaszel, pozbawia mnie energii.
Ale przemogłam się :)
Zwlekłam się z łóżka, aby upiec pieczywo, które jest na tyle miękkie, że nie podrażni bardziej mojego obolałego gardła.
No i oczywiście, nie obyło się bez dodatkowych atrakcji.
Gdy wyrośnięta chałka powędrowała do pieca... pyk i wyłączyli prąd.
Na szczęście, po 3 minutach wszystko wróciło do normy i moja chałka mogła się upiec :)
SKŁADNIKI:
50 g miękkiego masła
300 g mleka
20 g świeżych drożdży
60 g cukru
550 g mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1 jajko (roztrzepane do posmarowania)
A jak to zrobić:
Drożdże rozkruszyć do miski, zasypać cukrem i zalać ciepłym mlekiem.
Wymieszać i odstawić na 10 minut, aż drożdże zaczną pracować.
Dodać pozostałe składniki i dobrze wyrobić ciasto (powinno odchodzić od ręki).
Przełożyć do dużej miski, nakryć ściereczka i odstawić do wyrośnięcia na około 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na blat, podzielić na 3 części i z każdej z nich uformować wałek.
Połączyć ze sobą końce 3 wałków, spleść je ze sobą jak warkocz i połączyć końcami.
Zaplecione ciasto umieścić na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, nakryć je ściereczką i pozostawić na około 30 mniut do wyrośnięcia.
Wyrośniętą chałkę posmarować roztrzepanym jajkiem i piec 25-30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Najbardziej lubię takie pieczywko z moim ulubionym dżemem figowym :)
Pięknie Ci wyszła.
OdpowiedzUsuńno właśnie miałam Cię zapytać czy nic nie piekłaś kiedy prąd wyłączyli, ale na szczęscie na krótko..u mnie ciastka siedziały, także strat nie ma :), absolutnie cudowna chałencja !
OdpowiedzUsuńDzięki, nawet nie wiesz jaka byłam przerażona :) dobrze, że szybko włączyli, bo inaczej zeszła bym na zawał ;)
UsuńChałkę mogę jeść non stop;)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię :)
Usuń