Co prawda urodziny mojej córki były w grudniu, uznałam jednak, że muszę się tym tortem pochwalić :)
Ponieważ Dominika jest zapaloną "koniarą" (uczy się jeździć konno) i gdyby mogła to większość czasu spędzała by w stajni, postanowiłam upiec tort, który będzie w małym stopniu odpowiednikiem jej pasji.
Pomimo braku talentu plastycznego mam nadzieję sprostałam zadaniu.
SKŁADNIKI NA BISZKOPT:
4 jajka
1 szkl.cukru
1/2 szkl.mąki pszennej
1/2 szkl mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
sok z cytryny
MASA:
1,5 – 2 budynie śmietankowe
2 szkl mleka
cukier do budyniu o ile nie jest słodzony
kostka masła (tj. 200 g) w temp. pokojowej
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka cukru z wanilią
A jak to zrobić:
CIASTO:
Żółtka oddzielić od białek.
Białka ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier dokładnie zmiksować, żeby zminimalizować zgrzytanie cukru.
Dodać żółtka ciągle miksując.
Następnie dodawać przesianą mąkę razem z proszkiem do pieczenia i mieszać delikatnie drewnianą łyżką.
Piec w nagrzanym do 170 stopni piekarniku 30-35 minut.
KREM:
Najpierw przygotować budyń zgodnie z instrukcją na opakowaniu, ciągle mieszając by się nie przypalił.
Budyń musi być gęsty!
Po zrobieniu odstawiam by całkowicie wystygł.
Masło o temperaturze pokojowej utrzeć z cukrem pudrem i cukrem
waniliowym na biały puszysty krem. Dodać stopniowo budyń miksując .
Jeśli w masie pojawią się grudki to dodać łyżkę mleka, tak samo, gdy
masa jest bardzo gęsta. Dodatek mleka dodaje też puszystości całej
masie.
Upieczony biszkopt przekroiłam na pół, skropiłam sokiem z cytryny i przesmarowałam masą.
Na wierzch tortu rozwałkowałam masę cukrową i ozdobiłam konikami i innymi gadżetami również z takiej masy. Niestety sama ich nie robiłam bo zabrakło talentu, zakupiłam już gotowe.
Dookoła tort jest jeszcze ozdobiony odrobiną bitej śmietany i wiórkami kokosowymi.
Szkoda, że nie uwieczniłam miny córki jak go zobaczyła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz